GREECE - RHODOS

Hej Kochani! Osoby,które obserwują mnie w social media już od dawna wiedzą,że tegoroczne wakacje spędziłam wraz z moim chłopakiem w Grecji, na wyspie Rodos. Było to ponad dwa miesiące temu ale doszłam do wniosku,że opiszę cały nasz wyjazd na blogu, bo na prawdę dużo się działo ;) Były to moje pierwsze wakacje za granicą i za razem NAJLEPSZE WAKACJE W MOIM ŻYCIU. Do Grecji wybraliśmy się 1 lipca i cały wyjazd trwał tydzień. Siedem dni zleciało bardzo szybko ale na szczęście zobaczyliśmy wszystko,co chcieliśmy zobaczyć. Wyspa Rodos nie jest dużą wyspą,więc przez te kilka dni przejechaliśmy ją wzdłuż i wszerz :) Pierwszy dzień poświęciliśmy na spacer po miejscowości Llalysos, bo tam był nasz hotel i chcieliśmy zorientować się,gdzie w pobliżu są jakieś sklepy, restauracje i jak daleko mamy do plaży. Ze wszystkich restauracji, w których byliśmy najbardziej spodobała nam się restauracja Salvatore. Mają tam pyszne jedzenie, ciekawy wystrój i miłą obsługę. Z całego menu moje serce skradł makaron Gorgonzola. Jest to makaron z mixem różnych serów. Podany jest w naczyniu żaroodpornym, co zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Tutaj możecie to zobaczyć dokładnie na zdjęciu :



Jeden z kelnerów tej restauracji był bardzo sympatyczny. Za każdym razem,gdy byliśmy w restauracji Salvatore pytał nas o plany na dzisiejszy dzień, o to co zwiedziliśmy itp... Za pierwszym razem gdy tam przyszliśmy , po zjedzeniu wszystkiego kelner dał nam likier, który sam zrobił na bazie kawy. Pierwszy raz piłam coś takiego i muszę przyznać,że było pyszne. W następne dni, dał nam likier również własnej roboty ale tym razem był zrobiony na bazie liści bazylii , do tego dostaliśmy też duży talerz świeżych owoców. Był to bardzo miły gest z ich strony i oczywiście nie mogło obyć się bez napiwku ;) 
Drugi dzień poświęciliśmy na zwiedzanie. Wynajęliśmy quada na cały dzień i objechaliśmy całą wyspę. Byliśmy w Termach Calitea : 






Byliśmy na plaży Calitea Beach:










Na Calitea Beach jest piękna, przejrzysta woda oraz są ostre skały,więc trzeba uważać, żeby nie pokaleczyć sobie stóp. Widoki są niesamowite, tak jak na filmikach na youtube, których jest pełno ale w rzeczywistości, jest jeszcze piękniej. Miałam przyjemność tam nurkować. Z pozoru wydaje się,że na samym przodzie jest płytko ale tak na prawdę jest tam bardzo głęboko i nawet nie bylibyśmy w stanie zanurkować aż tak ,żeby dotknąć dna. Podczas nurkowania widziałam nawet rozgwiazdę ale bałam się jej dotknąć :) Woda w morzu jest 100 razy bardziej słona niż w naszym polskim morzu. Nie polecam jej pić xd Trzeba też uważać na oczy, bo jak wleciała mi woda do oczu to przez kilka minut nie mogłam ich otworzyć, bo tak bardzo piekły. 

Byliśmy również na plaży Llalysos Beach:




  
Ta plaża wyglądem już trochę bardziej przypomina nasze polskie plaże, niż poprzednia na Calitea Beach. Samo wejście do morza jest bardzo kamieniste,więc trzeba uważać,żeby się nie przewrócić :D
Byliśmy również na plaży Queen Beach, Faliraki oraz przejeżdżaliśmy przez plażę dla nudystów. Plaża Queen Beach ma swój urok. Mnóstwo skał dookoła,piękna, przejrzysta woda... Czego chcieć więcej?
Przez cały nasz pobyt w Grecji dużo się działo. W trzeci dzień wybraliśmy się autobusem do miejscowości Rodos, a stamtąd na plażę Calitea Beach, ponieważ ta plaża spodobała nam się najbardziej i większość czasu praktycznie spędzaliśmy właśnie tam. Jeśli chodzi o powrót to zaproponowałam mojemu chłopakowi,że możemy spróbować pojechać ''na stopa''. Był to na początku żart ale później oboje stwierdziliśmy,że jest świetny pomysł. Po dość długim oczekiwaniu na jakikolwiek samochód, podjechał starszy Grek. Zapytał się, dokąd chcemy jechać. Odpowiedzieliśmy,że chcemy dojechać do miejscowości Rodos. Grek powiedział,że on niestety nie jedzie do tego miasta, ale musi dotrzeć do miejscowości, która znajduje się niedaleko Rodos. Powiedzieliśmy, że to nie problem. Dalej jakoś sobie poradzimy. Starszy Pan był bardzo sympatyczny i rozmowny. Opowiadał nam o wyspie, o tym, co warto tu zobaczyć... tak się z nami zagadał,że powiózł nas do samego centrum Rodos i jeszcze zostawił nas przy wejściu do Starego Miasta, które bardzo nam polecał zwiedzić. Podziękowaliśmy mu za to,że nas przywiózł aż tu i poszliśmy zwiedzać.












Pozwiedzaliśmy i nadszedł czas powrotu do hotelu. Do Llalysos też planowaliśmy zabrać się ''na stopa''. Tym razem nie musieliśmy długo czekać, bo już po kilku minutach podjechało dwóch młodych Niemców na skuterach. Tego się akurat nie spodziewałam. Nie brałam pod uwagę tego,że będziemy wracać na skuterach. Szybko dojechaliśmy do naszej miejscowości. Podziękowaliśmy chłopakom i wróciliśmy do hotelu,żeby odpocząć po dniu pełnym wrażeń :) 
Mam jeszcze kilka zdjęć, które udało mi się zrobić : 












Jeśli ktoś z Was będzie miał okazję wybrać się na wyspę Rodos to wybierzcie się do miejscowości Llalysos, do restauracji Salvatore, obiecuję że nie pożałujecie. My na pewno kiedyś tam wrócimy :) Pamiątkę z wyjazdu mam do dzisiaj, mianowicie jest to opalenizna,której niestety w Polsce nie udało mi się otrzymać. Pogoda w Grecji jest piękna, co każdy z Was już wie. Jest chłodny wiaterek i dzięki temu nie czuć, że słońce aż tak mocno grzeje. Po całym dniu zwiedzania, będąc w hotelu początkowo nie widziałam,że się opaliłam. Dopiero po kilku godzinach zobaczyłam,że spaliłam się na słońcu i jestem cała czerwona. Skutki uboczne nie były tragiczne, przeżyliśmy :D Dzisiejszy post dobiega niestety końca. Mam nadzieję,że nie zanudziłam Was tak sporą dawką informacji :) W kolejnym poście postaram się,żeby było ich troszeczkę mniej.


Pozdrawiam

Olivia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 BELLA , Blogger